Dzien 4.
|
monastyr Sw. Michala |
|
panorama Kijowa - rz. Dniepr |
Dzien 4.
Pobudka z "samego rana", cudowne sniadanie przygotowane przez Panstwa Apanowskich i ruszamy na miasto. Zwiedzanie zakonczone obiadem w pobliskim barze mlecznym, chwila odpoczynku, zakupy na jutro i pakowanko, bo z rana jedziemy dalej - kierunek Donieck. Przed nami ponad 800 km do granicy z Rosja. Planowalismy na jutro czarnobylska eskapade, ale niestety zwiedzanie tylko w grupach zorganizowanych, trzeba poczekac na pozwolenie, a koszt takiej przyjemnosci to ok. 200$, takze jednak lepiej miec za co wrocic do domu. Pogoda dopisuje, gdyz poniewaz deszcze sie nas nie imaja (tfu tfu), slonce na zmiane z bialymi baranami, ok. 20 st., a przy powiewajacym wietrze odczuwalna nawet nizsza, takze idealnie na zwiedzanie i jazde. Zobaczymy co bedzie dalej...bo pewnie dobijemy do 40 st. gdzies w Armenii...Poki co 'si ju lejter alegejter' czyli do tam, gdzie bedzie net for free!
No niewykluczone, także cieszcie się umiarkowanym ciepłem poki możecie :) bo np jutro w Yerevanie ma być do 36 stopni.
OdpowiedzUsuńhalo gdzie nowy wpis!
OdpowiedzUsuńgdzie jest wpis?! gdzie jest wpis! :)
OdpowiedzUsuńDostałem sms - żyją:) - są w Gruzji... Uzupełnią niedługo bloga:)
OdpowiedzUsuń