Dzien 25
Spalismy nad jeziorem w Gornym Krabahu. Poki co nie widzielismy w Armeni jeszcze zadnych motocyklistow.Wczoraj, jak bylismy pod pomnikiem Mamika i Dadika, Pan sprzedajacy swoje rekodziela powiedzial tak:"duzo turystow tu jezdzi, w zeszlym tygodniu byla para peugeotem z Dani, a miesiac temu para motocyklistow z wloch". My osobiscie turystow w Gornym Karabahu poki co nie uswiadczylismy. Z rzeczy ktore zauwazylem:
-paliwo od benzyny 88 do 95 ( nazywana u nich super premium).
-wiecej stacji z gazem niz benzyna
- rury od gazu i wody ciagna sie nad miastem i ulicami, nie tak jak u nas pod ziemia
- ceny porownywalne do polskich
- ludzie spragnieni turystow, koniecznie chca zagadac, zapraszaja na jedzenie i wodeczke,
- nie wiem czy dlatego ze pierwszego dnia jak bylismy w Armeni to Basi buchneli okulary, a potem jeszcze ta akcja z portfelem, ale cos nam w tych ludziach nie pasuje ... bardziej do gustu przypadla nam mentalnosc gruzinow.
- wiza do gornego karabachu 3000 AMD za os.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz