sobota, 18 sierpnia 2012

Dzien 35

Dzien 35.
Spedzilismy noc, jak sie nad ranem okazalo, w gniezdzie wyglodnialych komarow, polujacych w grupie. Dupska pogryzione w ciagu sekundy. Opatuleni, w co sie dalo, zwinelismy wszystko w ekspresowym tempie i ruszylismy pod sklep na sniadanie. W Krasnodarze zdazylismy zmienic kierunek podrozy za sugestia pana z BMW i po dlugich probach wydostania sie z miasta udalo sie odnalezc prawidlowe znaki. Pol drogi do Portukavkaz towarzyszyl nam deszcz. Polwysep piekny, helowy. Prom plynal z 15 min, wiec duzo dluzej trwaly odprawy rosyjska i ukrainska. W Kerczu spotkalismy Romana, ktory pokazalal nam ekstra miejscowke na plazy. A co najciekawsze to prawdziwa skarbnica wiedzy i ciekawostek. Gdyby nie on nie dotarlibysmy pewnie w to urocze miejsce i nie poznalibysmy niesamowitych stworzonek, ktore swieca przy kazdym ruchu w wodzie. Czlowiek wyglada jakby byl napromieniowany. Tylko dla tego zjawiska warto przyjechac na Krym.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz