Dzien 29 - 11 sierpnia 2012
obudzeni ok 6 przez duchote i bezwietrzna pogode. Zwinelismy namioty i szybko pojechalismy szukac miejsca do kapieli, co zajelo nam dluzsza chwile. Przyjemna kapiel, sniadanie i podazamy w strone Dawid Gareji. Droga przez polpustynie-tylko wyschnieta trawa i nic dookola. Trafiamy do osobnego kompleksu i udaje nam sie, mimo niezadowolenia jednego z mnichow, zobaczyc Kosciol. Potem wg wskazowek, kolejne 12 km przez pustkowia. Docieramy do wlasciwego miasta skalnego-zupelnie inne niz Vardzia. Poza kompleksem odrestaurowanym, mozna zwiedzic czesc w jaskiniach, ale trzeba przejsc na druga strone gory.Udaje nam sie dotrzec na szczyt i zobaczyc skalne miasto.Doskwiera nam brak wody.Szlismy na gore liczac na jakies zrodelko, ale niestety sie przeliczylismy. Spadlo jedynie pare kropel deszczu... Obeszlismy dookola kosciolek, zamienilismy dwa slowa z dwojka zolnierzy, ostatnie spojrzenie na roztaczajacy sie widok granicy z Azerbejdzanem i zmierzamy w dol.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz