Dziś mija dokładnie 6 tygodni od wyjazdu. Wróciliśmy o tydzień wcześniej niż planowaliśmy, a to wszystko dlatego, że naprawdę stęskniliśmy się już za gdyńską codziennością. Jak to mawiają - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej! Podróż z Lublina przebiegła mniej więcej sprawnie, chociaż do Warszawy się ciągnęła. Na trasie za Wawą minęliśmy gdańskich motocyklistów, którzy nieco później zdołali nas dogonić i umilić ostatnią część trasy. Dlatego przy okazji serdeczne pozdrowienia dla Doroty i Marcina ! :) Wracając do domu po półtora miesiąca, przejechaniu 10 tys. km człowiek zdaje sobie sprawę jak pięknie może być i jest niedaleko miejsca zamieszkania. Wcale nie trzeba wyjeżdżać na drugi koniec świata! Co nie zmienia faktu, że porządne wyszorowanie miesięcznego brudu i chętnie byśmy się znów gdzieś ruszyli. Teraz trzeba zebrać wszystko do kupy, podsumować wyjazd i wrócić do rzeczywistości.
I umówić się a oglądanie zdjęć! :)
OdpowiedzUsuń